*Max factor 2000 calorie- pogrubiający tusz do rzęs,często wracam do tego tuszu, ładnie pogrubia, nie skleja rzęs.Szczoteczka,tradycyjna, poręczna.
* Astor Big& Beautiful Boom! volume mascara- wielki boom tylko w reklamach, tusz jest straszny, nie pogrubia, nie wydłuża, potrzeba kilkanaście warstw żeby cokolwiek zrobił z rzęsami, a ja z rana raczej nie mam tyle czasu żeby się bawić z tuszem.Szczoteczka gigantyczna, jak dla mnie nieporęczna.
* Rimmel Sexy curves full volume&curve mascara- kolejny gniot (niestety żaden tusz z Rimmela mi nigdy nie przypasował),skleja rzęsy, wyglądają jak pajęcze odnóża. Szczoteczka też nie zachwyca,sztywna, zrobiona jakby z plastiku, możnaprzypadkowo ukłuć się nią w oko.
* Maybelline the Colossal volum express mascara- kolejny tusz do którego powracam, ładnie maluje,nie skleja rzęs.Szczoteczka duża ale poręczna.
* Avon superSHOCK MAX- gniot,gniot, gniot, barwi delikatnie rzęsy,nic innego z nimi nie robiąc.
Szczoteczka też jakaś taka nieporęczna.